środa, 29 maja 2013
Rozdział 1 - Beautiful Girl
Leżałam w swoim łóżku . Na dworze było ciemno a w domu nie słyszałam żadnego krzątania . Nie mogłam spać od kilku godzin . Wstałam z mojego łoża i w ciemnościach mojego pokoju próbowałam się przyzwoicię ubrać . Po ubraniu się narzuciłam na swe ramiona jakiś koc i zaczęłam dreptać cichutko w ciemnościach domu najciszej jak mogłam . Cicho otworzyłam drzwi prowadzące do podwórza . Zaczęłam iść w kierunku drogi do miasta która prowadziła przez okoliczny las . Gdy doszłam do drogi w pobliskich krzakach usłyszałam jakieś szelesty w krzakach . Nie powiem wystraszyło mnie to .
- Ktoś tu jest ?- Spytałam ale zastałam głucha ciszę . Pomału i nie pewnie udałam się w stronę niepokojących mnie dźwięków . Kiedy poczułam czyjąś rękę na ramieniu . Chciałam krzyczeć lecz swą dłonią zakrył me usta .
- Cicho , to tylko ja .- Szepnął znajomy mi głos biorąc dłoń od mych ust .
- Przestraszyłeś mnie , Leonie .- Powiedziałam kiedy się odwróciłam do niego .
- Przepraszam . Nie chciałem .
Ślicznie wyglądał kiedy przepraszał . Leon Gilbert zawsze go lubiłam . Był taki uroczy i inny ze wszystkich mych zalotników .
- Przeprosiny przyjęte .
- A co Ty tu właściwie robisz o tak późnej porze ?
- Nie mogłam spać . A Ty ?
- Postanowiłem się przejść i pomyśleć w ciszy . Ale teraz odprowadzę Cię do domu jest późno .
Zawsze taki był . Opiekuńczy . Ma on 22 lata jest bliskim przyjacielem moich braci . Szczególnie Damon'a .
- Słyszałam że będziesz gościł u nas ze swą rodziną przy najbliższym obiedzie .- Powiedziałam .
- Owszem i nie ukrywam iż mam nadzieję że na nim będziesz .
- Nie wybaczyłabym sobie przy takich gościach .
*** Leon ***
Mirabella zawsze olśniewała swym blaskiem . Nie zależnie od pory dnia . Miała śliczne oczy takie jak Damon oraz ciemno brązowe kręcone włosy . Była urocza i posiadała poczucie humoru . W końcu doszliśmy do jej posesji .
- Żegnaj Mirabello .- Oznajmiłem całując jej dłoń .
- Dobrej nocy , Leonie .- Odpowiedziała odwracając się i pełnym gracji kroku poszła .
*** Mirabella ***
Była godzina około ósmej rano kiedy się obudziłam . Nastał dzień kiedy na obiedzie miała gościć rodzina Gilbertów ,. Leżałam jeszcze pół godziny w łóżku , kiedy do pokoju weszła ma służąca , Melissa .
- Witam , Panienkę .- Przywitała się .
- Dzień dobry , Melisso .
- Chyba pora wstawać . Z tego co słyszałam przychodzi dziś rodzina Gilbertów .
- Śmiem potwierdzić .- Orzekłam stając przed swym lustrem . Kilkanaście minut potem byłam ubrana w śliczną suknie .
Chwilę później znalazłam się w ogrodzie gdzie spacerowali moi bracia .
- Witajcie moi mili .- Powiedziałam całując jednego i drugiego w policzek . Wepchnęłam się po między nich i biorąc ich pod rękę zaczęłam kroczyć razem z nimi .
- Dowiemy się co jest twym powodem dobrego humoru ! - Spytał Stefan .
- Albo kto ?- Poprawił najstarszy z rodzeństwa .
- Nie mam pojęcia o czym mówicie panowie . Snujecie jakieś teorię które nie mają miejsca .
- Bracią możesz powiedzieć .- Zachęcił mnie niebieskooki .
- Dobrze jest dzisiaj ładna pogoda .
- Kłamiesz jak z nut , mała .- Damon zawsze mówił do mnie " mała " od kiedy pamiętam .
W końcu nastała godzina 12.00 - godzina obiadu oraz przyjazdu Gilbertów .
Bywałam właśnie na dworze kiedy nadjechali karetą . Najpierw wysiadł Pani Lidia Gilbert , Diana Gilbert , Leon Gilbert i głowa rodziny Jonathan Gilbert . Do gości od razu wyszedł nasz ojciec Giuseppe .
- Witajcie .- Powiedział przywitawszy się , całując panie w ręce ...
- Mirabello jak żeś urosłaś a jak wyładniałaś .- Pochwaliła mnie Pani Gilebrt .
- Dziękuję .
*** Damon ***
Odeszliśmy z Leonem na bok jak to zwykle przyjaciele .
- Ma siostra była wniebowzięta twymi odwiedzinami .- Zapewniłem .
- Nie ukrywam ze jestem w podobnym stanie . Twoja siostra jest wspaniała .
- Z tąd jej imię Mirabilis ..- Chciałem dokończyć ale nie było mi to dane .
- Mirabilis znaczy wspaniała .
- Chłopcy gdzie jesteście ?! - Usłyszałem krzyki Belli .
- Tutaj ! - Odpowiedzieliśmy jednocześnie . Po chwili zza drzewa wyszła postać młodszej Salvatore .
- Zapraszam na obiad .- Powiedziała .
- ładnie dziś wyglądasz .- Skomplementował mą siostrę Leon . Na co ta się zarumieniła i zaczęła iść w stronę domu .
*** Stefan ***
Siedzeliśmy już przy stole . Czekaliśmy tylko jeszcze na Mirabellę i dwóch spóźnialskich .
- Twoja Mirabella , Giuseppe ma jakiś adoratorów .- Spytał Jonathan .
- Z tego co wiem chłopcy świeca za nią oczami . Ale teraz naradza się z braćmi .
- To jak to jest Stefanie ?- Spytała Diana .
- Ona już nikomu ni nie mówi .- Wytłumaczyłem kiedy do jadalni weszła cała trójka .
*** Mirabella ***
Obiad nie trwał dużej niż 25 minut . Po jego skonsumowaniu ojciec i państwo Gilbert wybrali się na lampkę wina do gabinetu ojca . Diana i Stefan wybrali się do jego pokoju . A nasz pozostała trójka ... No cóż , Damon stwierdził że musi załatwić pewna sprawę z Geroge Lockwood'em . I niestety musi nas opuścić .
Poszłam z Leonem do ogrodu , pochodzić , porozmawiać ...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Hejka :D To tylko ja ;P Blog na serio ekstra i bardzo mi się podoba. Fajna epoka... Coś oryginalnego :D Przeczytałam dopiero teraz więc nie zdążyłam umieścić w "ogłoszeniach parafialnych" ale zrobię to przy kolejnej notce :D
OdpowiedzUsuńZapraszam na XI rozdział :)
http://tvd-tylko-moj-swiat.blogspot.com/
fajnie sie zapowiada ;)
OdpowiedzUsuńczekam ;p