Nadchodził późna godzina , kiedy to wszyscy powinni już spać. Niestety nie jestem pewna , czy będzie mi to dane tej , że nocy. Miałam za duży natłok informacji...
Wampiry , ciąża...
Mimo woli z mych oczu zaczęły ciec gorzkie , ciężkie łzy , a ja zaczęłam łkać.
***Damon***
Szedłem właśnie do swej sypialni , kiedy usłyszałem cichutkie łkanie. Stanąłem pod drzwiami pokoju siostry , z tam stąd dobiegało łkanie. Uchyliłem drzwi. Jej twarz była oświetlona w blasku księżyca , dzięki czemu było widać łzy.
- Co się stało ?- Spytałem na co ta szybko je otarła.
- Nie. Skąd ten pomysł ?
- Jesteś moją małą siostrzyczką. Mnie nie okłamiesz.- Powiedziałem siadając obok niej.
- Może kiedyś Ci powiem. Teraz to niemożliwe.
- Jak chcesz. Wiesz gdzie mnie szukać.- Oznajmiłem wstając.
- Damon... Dziękuje.
***Mirabella***
Obudziłam się rano po kilku godzinach snu. Wstałam i podeszłam do lustra. Moja sylwetka nie zmieniła się , w ciągu ostatnich miesięcy. Był płaski taki... taki jak zawsze. Chwilę później zawołałam Melisse , aby pomogła mi się ubrać.

Zeszłam na dół , gdzie zauważyłam braci i młodego Gilberta. Podeszłam do towarzystwa.
- Witajcie !- Przywitałam się radośnie.
- Dzień dobry , Mirabello !- Odpowiedzieli chórkiem .
- Moglibyśmy porozmawiać , Leonie ?
- Oczywiście .- Odpowiedział chłopak.
Po chwili znaleźliśmy się w ogrodzie. Bałam się tej rozmowy. Mimo to , wiedziałam że Gilbert zrozumie.
- A więc o czym chciałaś porozmawiać ?
- Usiądźmy .- Powiedziałam , wskazując na ławkę. Ujęłam jego dłoń i przyłożyłam do swego brzucha.
***Leon***
Nie wiem , o czym Bella chciała ze mną mówić , gdyż na razie milczała. Ujęła mą dłoń i przystawiła do swego brzucha. Po chwili , poczułem kopnięcie.
- Co to było ?- Spytałem z niedowierzeniem .
- Nasze dziecko .- Rzekła.
- Jakim cudem , jesteś taka chuda , szczupła ?
- Nie wiem .
- Kiedy się dowiedziałaś ?
- Wczoraj... Leon , nie zostawiaj mnie teraz. Boje się.- Powiedziała za pełnionymi łzami , oczami.
- Kochana skąd ten pomysł ? Nosisz pod sercem moje dziecko , nasze dziecko.- Powiedziałem przytulając ją do siebie i całując w czoło.
***Mirabella***
Leon był cudowny. Taki męski . Z oczu poleciało mi kilka łez.
- Nie płacz , bo nie ma powodu. Wychowamy je razem. Wszystko będzie dobrze ,
- Nie dlatego ronię łzy , najdroższy. Boje się tego co uczyni ojciec , gdy się dowie .
- Co powie , to powie ...
- Kto powie ?- Usłyszałam głos Damon'a .
- Wy na nasze zaręczyny.- Odpowiedział Gilbert do idących w naszą stronę Katherine i mojego starszego brata. Popatrzyłam na swój palec , nawet nie wiedziałam kiedy chłopak wsunął na mój palec pierścionek.

- Moja młodsza siostrzyczka żoną .
- Mam wrażenie że mnie wyśmiewasz , Damon'ie .- Rzekłam .
- Twa siostra świetnie spełni się w tej roli .- Odezwała się wreszcie Katherine .
- Dwie na mnie , to ślicznie .
***Damon***
Po całym upalnym , jakże zaskakującym dniu nastała noc. A co za tym idzie , moje spotkanie z ukochaną .
***Katherine***
Weszłam do pokoju niebieskookiego czekał , już na mnie. Naiwini bracia Salvatore - Miałam ich owiniętych wokół pala . Czasem miałam wrażenie że Bella nie jest ich siostrą , była mądrzejsza.
- Za przyjaźniłaś się z moją siostrą ?
- Tak , polubiłyśmy się . Jest inna , niż inne dziewczęta.
- To dobrze. Ostatnio strasznie dorosła.
- Za niedługo ma stać się żoną. Musisz się przyzwyczaić , że Mirabella nie będzie wiecznie małą dziewczynką.
- Mylisz się . Ona dla mnie zawsze będzie moją małą , młodszą siostrzyczką .
- To oczywiste .
-A wracając do nas . Kiedy mnie przemienisz ?- Spytał , lecz zamknęłam jego usta pocałunkiem .
- Kiedy przyjdzie odpowiedni czas.- Szepnęłam .
( miesiąc później )
***Mirabella***
Po uroczystości kościelnej przyszedł czas na duże , bardzo duże przyjęcie. Po pierwszym daniu zostało rozdane czerwone wino. Po chwili usłyszałam bicie sztućca .
- Chciałbym prosić o uwagę - Usłyszałam głos mojego ojca.- Chciałbym złożyć Młodej Parze w tym szczególnym dniu życzenia.
Po 4 godzinach przyjęcia musiałam wyjść i się przewietrzyć ... Nagle potknęłam się o coś , pociągając za sobą mą śliczną , biała sukienkę . Teraz ja i jedwabista biel sukienki były w błocie . Popatrzyłam w blask księżyca , wtedy okazało się jeszcze coś. Moje rękawiczki były całe w czerwonej mazi , w ten popatrzyłam na miejsce mojego upadku . Niewiarygodne. W tym , że miejscu leżało ciało mojego męża. Podbiegłam do niego.
- Leon , Leon . Proszę , nie rób mi tego na naszym weselu.- Mówiłam najęta mierząc puls . Był wolny , ale był.
- Bello co Ty tu robisz ?- Usłyszałam głos Kath . Obróciłam głowę w owym miejscu , stała z Damon'em .
- Pomóż mu Katheirne. Proszę .- Powiedziałam łamiącym głosem. Szatynka podbiegłą przegryzając nadgarstek ...
-------------------------------------------------------
Zapraszam do kometowania . Miło widziana krytyka.
mam do was małe pytanko jak się robi to że gdy się wchodzi na bloga leci muzyczka ?
Udanych wakacji moje miśki <3
Do której klasy się wybieracie ?